San Gimignano. Lody, szafran i wino

Średniowieczny Manhattan

Do San Gimignano dotarliśmy w popołudniowym słońcu i zanim znaleźliśmy miejsce na parkingu zrobił się zmierzch. Mimo to, a może właśnie dlatego, miasto zrobiło na nas niesamowite wrażenie!

Położone na wzgórzu (334 m n.p.m.) San Gimignano, nazywane średniowiecznym Manhattanem, słynie z wysokich, czworokątnych wież pochodzących z XIII – XIV w. górujących z daleka nad miastem. Do centrum w obrębie historycznych murów turystom nie wolno wjechać samochodem, jednak wzdłuż murów zlokalizowane są parkingi – na pierwszych dwóch nie udało nam się znaleźć miejsca, dopiero na tzw. P3 w północnej części miasta. Koszt parkingu to 2 € / 1 h.

Więcej informacji dotyczących parkowania w San Gimignano można znaleźć tutaj: http://www.sangimignano.com/en/san-gimignano/guide-to-the-town/parking-and-urban-transport.asp.

Na tym stosunkowo niewielkim obszarze historycznie znajdowały się aż siedemdziesiąt dwie wieże. Do dziś przetrwało trzynaście z nich, choć niektóre źródła mówią o 14, a inne o 16 – moja informacja pochodzi z oficjalnej strony miejscowości San Gimignano: http://www.sangimignano.com/en/art-and-culture/town-history.asp. Najwyższą wieżą jest pochodząca z 1311r. i mierząca 54 m Torre Grossa, najstarszą zaś i drugą co do wielkości – Torre Rognosa, wzniesiona ok. 1200 r. i mierząca 51 m. W średniowieczu wysokość wieży świadczyła o zamożności właściciela, więc aby zapobiec budowlanemu szaleństwu (każdy chciał, aby jego wieża była najwyższa) wydano zakaz wznoszenia budowli wyższych od Torre Rognosa. Z tego też względu dwie istniejące do dziś, bliźniacze wieże Torri Gemelle, należące do rodziny Salvucci, musiały zostać „skrócone”.

My weszliśmy do San Gimignano od północy, i zupełnie przypadkowo trafiliśmy na Piazza Sant’Agostino – spokojny, cichy, uroczy plac, na którym znajduje się miedzy innymi XIII-wieczny kościół Św. Augustyna, Chiesa di San Agostino, oraz tablica upamiętniająca pomieszkującego w San Gimignano Jarosława Iwaszkiewicza (z błędem w dacie śmierci: Iwaszkiewicz zmarł w 1980 r., nie w 1976 r.). Tu odkryliśmy przyjemną restaurację Locanda Di Sant’Agostino », od której rozpoczęliśmy zwiedzanie miasta ;) To był doskonały wybór, nie tylko ze względu na niedrogie i pyszne menu (margherita i tagliatelle con ragù – mmmm…. :)) Plac znajduje się w trochę spokojniejszej części miasta, bez tłumów turystów, więc dzieci, które spędziły większą część dnia w samochodzie, rozpierzchły się po placu jak spuszczone z łańcucha i po prostu biegały wkoło studni w centralnej części placu ;)

San Gimignano, Piazza Sant'Agostino - Podróże ze smakiem
San Gimignano. Lody, szafran i wino – Piazza Sant’Agostino – Podróże ze smakiem

Po obiedzie spacerowaliśmy po mieście, bez planu i celu, przed siebie, wąskimi uliczkami, które i tak zaprowadziły nas do wszystkich najważniejszych punktów miasta. Zobaczyliśmy Piazza della Cisterna z wiekową studnią (po włosku: cisterna) i Torre del Diavolo, Piazza del Duomo z romańskim kościołem Collegiata di San Gimignano, inaczej Basilica di Santa Maria Assunta, przeszliśmy Via San Matteo i przez Arco dei Becci, a na koniec podziwialiśmy wieczorną, toskańską panoramę okolicy z murów miasta.

San Gimignano. Lody, szafran i wino

Na Piazza della Cisterna zjedliśmy obłędne lody, zupełnie nie mając świadomości, że to jedne z najlepszych lodów świata! Nagradzane na krajowych i światowych konkursach,  są zwycięzcą Gelato World Championship w latach 2006/2007 i 2008/2009. Internet o nich aż huczy, a my nic nie wiedzieliśmy! ;) Po prostu zachęciła nas kolejka do lodziarni, wiadomo, że za byle czym ludzie by tyle nie stali ;) Jak się później okazało byliśmy w Gelateria Dondoli, zwanej też po prostu Gelateria di Piazza, której właściciel Sergio jest prawdziwym mistrzem w swoim fachu! To bez najmniejszych wątpliwości obowiązkowy punkt spaceru po San Gimignano! :)

San Gimignano jest niezwykłe nie tylko za sprawą średniowiecznych wieżowców i najpyszniejszych lodów. Słynie także z produkcji szafranu oraz z wina Vernaccia.

Od XII wieku w okolicach San Gimignano produkuje się najdroższą przyprawę na świecie – szafran. Jest to Crocus Sativus L., jesienny krokus uprawny o fioletowych kwiatach, które kwitną tylko w połowie października przez ok. 3 tygodnie. Krokus jest bardzo łatwy w uprawie i nie ma szczególnych wymagań, ale… aby zebrać 1 kg znamion kwiatów, z których po wysuszeniu produkuje się przyprawę, potrzebne jest 150 tysięcy kwiatów krokusa.

Będąc w San Gimignano warto także spróbować znakomitego wina Vernaccia di San Gimignano – białego, wytrawnego, o orzechowym posmaku. Jego produkcja, podobnie jak szafranu, ma w San Gimignano kilkaset lat tradycji. Pierwsze winnice powstały tutaj w pierwszej połowie XIII wieku. Obecnie produkcja wina Vernaccia di San Gimignano kontrolowana jest przez konsorcjum Consorzio della Vernaccia, które dba o jakość uprawy winogron oraz powstającego z nich wina.

San Gimignano to niezwykle malownicze i magiczne miejsce. Kamienna zabudowa, średniowieczne wieże i ogromne latarnie, które teatralnie rozświetlają zakamarki miasteczka. Sztuka i Kultura. Wszystko jakieś takie prawdziwe, nieudawane, szczere, piękne, bez szczególnych zabiegów i starań. No i zdecydowanie mniejszy tłok niż w innych słynnych toskańskich perełkach, nawet w lipcu – ale może to dlatego, że przyjechaliśmy tu późnym popołudniem i zasiedzieli się do nocy? A na koniec dnia ustrzelił mnie prosto w serce widok włoskich staruszków wypoczywających po upalnym dniu na schodach kamiennego domu. Jeśli będę miała okazję, chciałabym tu jeszcze kiedyś wrócić.

1 Comment

  1. […] San Gimignano – Manhattan Średniowiecza, niesamowite miejsce! […]

Dodaj komentarz